[ HAYLEY ]
Noc w naszym schronieniu minęła bez przeszkód. Dzisiaj był piąty dzień naszych poszukiwań. W ciągu tych kilku dniu zdarzyło nam się tak dużo przykrych niespodzianek, że w najbliższym czasie na pewno będziemy mieć gorsze przeszkody do pokonania. Jestem pewna, że z tego wyjdziemy, ale niepokoi mnie fakt, że kazałam Niallowi i Effy ocalić Harry'ego. Wydaje mi się, że wysłałam ich na śmierć. Nie zależało mi ani na elfce ani na aniele i ani trochę na wilkołaku. Jednak czułam dziwne wyrzuty sumienia. W końcu powiedziałam, że każdy ma siebie sam chronić, bo to jedyny rodzaj przetrwania. Ale może jednak się przeliczyłam? Może jednak nasze zwycięstwo zależy od współpracy? Zawsze polegałam tylko na sobie, nie wiem czy uda mi się współpracować. To zawsze ja byłam w centrum uwagi. Ja byłam ta wyjątkową i uwielbianą. Nie jestem pewna czy mogłabyś podzielić się kimś swoim zwycięstwem. Mogę z kimś wygrać bitwę. Jednak wojnę rozegram sama. I wygram.
Dzisiaj według wskazówek Zayna i Liama wybieramy się do jakieś jaskini, która według nich jest interesującym obiektem. Nie wiem co o tym myśleć, ale czuję, że muszę przejąć dowodzenie. Jednak odczekam, aż znajdziemy się w jaskini. W ciemnych i tajemniczych korytarzach w ostatnim czasie zdążyłam się dużo nauczyć.
- To tutaj. - usłyszałam przy swoim uchu.
Spojrzałam na wskazane miejsce. Podeszłam bliżej i popatrzyłam z góry na stare, skamieniałe schody prowadzące kilka metrów na dół. Popatrzyłam na swoich towarzyszy i bez słowa zaczęliśmy schodzić na dół. Następnie przemieszczaliśmy się korytarzem i zobaczyliśmy dziurę wybitą w ścianie. Uważaliśmy to za ślepy zaułek jednak nie mając innej drogi do sprawdzenia przeleźliśmy przez dziurę i rozejrzeliśmy się po niedużej jaskini. Liam zauważył w ścianie dwie dziury a pod nimi na podłodze leżał urwany dość ciężki łańcuch. Ta jaskinia jako miejsce porwań? Mam nadzieję, że porwana osoba umarła albo jest gotowa by stanąć po naszej stronie. W najgorszym wypadku będzie musiała zginąć.
- Patrzcie! - zawołał Liam i wskazał nam małą szparę w ścianie. No proszę, jednak śmiertelnik nam się na coś przydał.
Po kolei przecisnęliśmy się na druga stronę. Zauważaliśmy zwykłą zardzewiałą furtkę, dlatego nasze podekscytowanie automatycznie zmalało. Spodziewaliśmy się czegoś w rodzaju korytarzy, pochodni, zwłok, a tu ku naszemu rozczarowaniu stoi mała samotna furtka. W tym niezwykłym miejscu wydaje się strasznie nudna i bezużyteczna. Przepraszam, nie wydaje mi się, ja to wiem.
Liam postanowił coś zdziałać i szukał po każdym calu jaskini jakieś wskazówki lub czegoś czego się tu spodziewaliśmy. Krokiem pełnym znudzenia przeszedł przez furtkę, a jego ciało zniknęło. Gwałtownie stałam się czujna i spojrzałam na Zayna pytającym wzrokiem. On odpowiedział mi tym samym, a ja uklęknąwszy przeczesałam ziemię naokoło zardzewiałej furtki. Spodziewałam się znaku, wskazówki i znalazłam; pod ziemią wyryto znak Unil. Dotknąwszy go palcem wskazującym poczułam dziwny ból, który wyniszczał od środka. Nie mogąc wytrzymać złapałam się za skronie a w mojej głowie pojawiła się dawno niewidziana królowa Sordia.
" - Królowo, oto miejsce spoczynku Dusz. - Onkel wskazał ręką na ziemię.
- To? - spytała królowa niedowierzająco. - Ta jaskinia?
- Królowo, to nie jest zwykła jaskinia. Widzi pani tą oto furtkę? Ona przenosi do innego świata. Jest zaczarowana. Dusze wpędzone do środka mają upragniony spokój. Jest to wymarzone miejsce dla naszych bóstw.
- Jak wygląda ten inny wymiar?
- Powierzchnia jest mała, jednak skrywa wielkie tajemnice. Sam nie wiem co tam jest. Jednak wiadome, że kryje się Tron Posejdona.
- Skąd masz takie informacje? - warknęła Sordia.
- W Dniu Wyboru Dusze znajdują się w naszym świecie. Moja babka jest Duszą, powiedziała, mi że w jej wymiarze znajduje się Pajęczyna, Która Krwawi.
- Bzdura! - wrzasnęła królowa. - Pajęczyna to mit! To bzdura! Znaki zaprzeczają istnieniu Pajęczyny!
- Ależ pani, proszę się nie denerwować. - do jaskini wkroczył donośnym krokiem Gordon. - Wiadome jest, że jest, że Tron Posejdona skrywa Diament Nadziei. Lecz, aby dostać Diament trzeba mieć w posiadaniu Kamień Pokoju i Nić Pajęczyny. Bez tego, Diament się nie pokaże.
- Diament ujrzy tylko Nieustraszona Dusza. - dodał Onkel.
- Istota Naznaczona rodzi się tylko raz. A po śmierci zostaje Duszą... - wyszeptała Sordia."
"Staniesz się Nieustraszoną, Hayley. Nie pisane jest tobie życie.."
Ocknęłam się ze snu na jawie. Moja głowa pękała. Sordia ma rację, niepisane jest mi żyć. Muszę umrzeć! Ale moja magia? Będąc Duszą stracę ją! Ale... jak mam stać się Duszą? Żadna czarownica nie umarła. Nie mówili mi jak stać się "żywą" po ewentualnej śmierci.
"Musisz oddać moc przed śmiercią. Nie zostaniesz Duszą, gdy umrzesz będąc pełnoprawną czarownicą. Musisz umrzeć będąc śmiertelną."
Świetnie. Muszę oddać komuś moc? Ale komu? Nikt nie zasługuje na zaszczyt otrzymania mocy. Najlepszym kandydatem będzie Zayn lub Nina, której obecnie nie ma, bo zaginęła. Co teraz? Muszę oddać moc, któremuś z tej dwójki. Będę miała tylko jedną decyzję. Nie mogę jej zmarnować.
- Hayley? Już dobrze? - zapytałam Zayn.
- Tak, po prostu... już mi lepiej. - powiedziałam wymijająco. Nie musi o niczym wiedzieć.
- Co teraz zrobimy? - zapytał ponownie Zyn.
Spojrzałam na znak Unil. Błyszczał nikłym światłem. Jego żywot pomału się kończy. Każdy znak ma określony czas lub zadanie. Ten najwyraźniej miał zadanie. Przyprowadzić Naznaczoną.
- Chodź za mną i nie zadawaj żadnych pytań. - spojrzałam na niego, a on kiwnął głową. Niepewnym krokiem przeszłam przez zardzewiałą furtkę i w tej chwili zauważyłam ślady odcisków palców. Nie miałam czasu by się im przyjrzeć. Zostałam teleportowana do innego wymiaru.
Oboje wylądowaliśmy na twardej posadzce. Zauważyliśmy, że nie jesteśmy sami. W tym wymiarze znajdował się oprócz Liama Louis i Nina. Patrzeli na nas jak wryci, nie mogli zrozumieć co się stało. Odwdzięczyłam się tym samym i wszyscy gapiliśmy się na siebie bez słowa. W końcu Louis odchrząknął znacząco i przez ściany wparowali do nas mekendorzy.
- Nie patrzcie im w twarz! - wrzasnęłam najgłośniej jak się da.
Mekendorzy złapali nas za ręce z wyjątkiem Louisa. Co jest grane?
- Louis, pomóż nam! - krzyknął Zayn.
- To zdrajca! Kłamca! - wrzasnęła Nina niemal wyrywając się z uścisku mekendora.
Louis uśmiechnął się drwiąco i skinął głową jednemu z mekendorów. On przenikł przez ścianę wraz z Liamem, a wszyscy pozostali zrobili to samo. Przenikanie strasznie bolało.
Zostaliśmy uwięzieni. Ręcę związali nam lisią nitką, a oczy zasłonęli przepaską. Słyszałam szum wody. Głośny, jakby pod nami. Po kilkudziesięciu minutach minutach oczekiwania zdjęto nam przepaski z oczu. Moim oczom ukazał się mityczny Tron Posejdona. Nie potrzebowałam więcej informacji. Wiedziałam, gdzie się znajdowałam. Do Tronu prowadził wąski kamienny most. Dokładnie pod nami znajdowało się woda. Pod nią nie było dna.
- Witaj Nieustraszona Duszo. - usłyszałam głos kierowany do mnie. O mało nie wrzasnęłam, gdy zobaczyłam swojego prześladowcę. To Michael.
Upadły anioł ma pod swoim władaniem mekendory, które powinni go zabić. Ale jeśli Madlock ma w posiadaniu Kamień Pokoju; niczego nie mogę się po nim spodziewać.
- Witaj. - Michael uśmiechnął się drwiąco zadowolony z całej sytuacji.
- Patrzcie! - zawołał Liam i wskazał nam małą szparę w ścianie. No proszę, jednak śmiertelnik nam się na coś przydał.
Po kolei przecisnęliśmy się na druga stronę. Zauważaliśmy zwykłą zardzewiałą furtkę, dlatego nasze podekscytowanie automatycznie zmalało. Spodziewaliśmy się czegoś w rodzaju korytarzy, pochodni, zwłok, a tu ku naszemu rozczarowaniu stoi mała samotna furtka. W tym niezwykłym miejscu wydaje się strasznie nudna i bezużyteczna. Przepraszam, nie wydaje mi się, ja to wiem.
Liam postanowił coś zdziałać i szukał po każdym calu jaskini jakieś wskazówki lub czegoś czego się tu spodziewaliśmy. Krokiem pełnym znudzenia przeszedł przez furtkę, a jego ciało zniknęło. Gwałtownie stałam się czujna i spojrzałam na Zayna pytającym wzrokiem. On odpowiedział mi tym samym, a ja uklęknąwszy przeczesałam ziemię naokoło zardzewiałej furtki. Spodziewałam się znaku, wskazówki i znalazłam; pod ziemią wyryto znak Unil. Dotknąwszy go palcem wskazującym poczułam dziwny ból, który wyniszczał od środka. Nie mogąc wytrzymać złapałam się za skronie a w mojej głowie pojawiła się dawno niewidziana królowa Sordia.
" - Królowo, oto miejsce spoczynku Dusz. - Onkel wskazał ręką na ziemię.
- To? - spytała królowa niedowierzająco. - Ta jaskinia?
- Królowo, to nie jest zwykła jaskinia. Widzi pani tą oto furtkę? Ona przenosi do innego świata. Jest zaczarowana. Dusze wpędzone do środka mają upragniony spokój. Jest to wymarzone miejsce dla naszych bóstw.
- Jak wygląda ten inny wymiar?
- Powierzchnia jest mała, jednak skrywa wielkie tajemnice. Sam nie wiem co tam jest. Jednak wiadome, że kryje się Tron Posejdona.
- Skąd masz takie informacje? - warknęła Sordia.
- W Dniu Wyboru Dusze znajdują się w naszym świecie. Moja babka jest Duszą, powiedziała, mi że w jej wymiarze znajduje się Pajęczyna, Która Krwawi.
- Bzdura! - wrzasnęła królowa. - Pajęczyna to mit! To bzdura! Znaki zaprzeczają istnieniu Pajęczyny!
- Ależ pani, proszę się nie denerwować. - do jaskini wkroczył donośnym krokiem Gordon. - Wiadome jest, że jest, że Tron Posejdona skrywa Diament Nadziei. Lecz, aby dostać Diament trzeba mieć w posiadaniu Kamień Pokoju i Nić Pajęczyny. Bez tego, Diament się nie pokaże.
- Diament ujrzy tylko Nieustraszona Dusza. - dodał Onkel.
- Istota Naznaczona rodzi się tylko raz. A po śmierci zostaje Duszą... - wyszeptała Sordia."
"Staniesz się Nieustraszoną, Hayley. Nie pisane jest tobie życie.."
Ocknęłam się ze snu na jawie. Moja głowa pękała. Sordia ma rację, niepisane jest mi żyć. Muszę umrzeć! Ale moja magia? Będąc Duszą stracę ją! Ale... jak mam stać się Duszą? Żadna czarownica nie umarła. Nie mówili mi jak stać się "żywą" po ewentualnej śmierci.
"Musisz oddać moc przed śmiercią. Nie zostaniesz Duszą, gdy umrzesz będąc pełnoprawną czarownicą. Musisz umrzeć będąc śmiertelną."
Świetnie. Muszę oddać komuś moc? Ale komu? Nikt nie zasługuje na zaszczyt otrzymania mocy. Najlepszym kandydatem będzie Zayn lub Nina, której obecnie nie ma, bo zaginęła. Co teraz? Muszę oddać moc, któremuś z tej dwójki. Będę miała tylko jedną decyzję. Nie mogę jej zmarnować.
- Hayley? Już dobrze? - zapytałam Zayn.
- Tak, po prostu... już mi lepiej. - powiedziałam wymijająco. Nie musi o niczym wiedzieć.
- Co teraz zrobimy? - zapytał ponownie Zyn.
Spojrzałam na znak Unil. Błyszczał nikłym światłem. Jego żywot pomału się kończy. Każdy znak ma określony czas lub zadanie. Ten najwyraźniej miał zadanie. Przyprowadzić Naznaczoną.
- Chodź za mną i nie zadawaj żadnych pytań. - spojrzałam na niego, a on kiwnął głową. Niepewnym krokiem przeszłam przez zardzewiałą furtkę i w tej chwili zauważyłam ślady odcisków palców. Nie miałam czasu by się im przyjrzeć. Zostałam teleportowana do innego wymiaru.
Oboje wylądowaliśmy na twardej posadzce. Zauważyliśmy, że nie jesteśmy sami. W tym wymiarze znajdował się oprócz Liama Louis i Nina. Patrzeli na nas jak wryci, nie mogli zrozumieć co się stało. Odwdzięczyłam się tym samym i wszyscy gapiliśmy się na siebie bez słowa. W końcu Louis odchrząknął znacząco i przez ściany wparowali do nas mekendorzy.
- Nie patrzcie im w twarz! - wrzasnęłam najgłośniej jak się da.
Mekendorzy złapali nas za ręce z wyjątkiem Louisa. Co jest grane?
- Louis, pomóż nam! - krzyknął Zayn.
- To zdrajca! Kłamca! - wrzasnęła Nina niemal wyrywając się z uścisku mekendora.
Louis uśmiechnął się drwiąco i skinął głową jednemu z mekendorów. On przenikł przez ścianę wraz z Liamem, a wszyscy pozostali zrobili to samo. Przenikanie strasznie bolało.
Zostaliśmy uwięzieni. Ręcę związali nam lisią nitką, a oczy zasłonęli przepaską. Słyszałam szum wody. Głośny, jakby pod nami. Po kilkudziesięciu minutach minutach oczekiwania zdjęto nam przepaski z oczu. Moim oczom ukazał się mityczny Tron Posejdona. Nie potrzebowałam więcej informacji. Wiedziałam, gdzie się znajdowałam. Do Tronu prowadził wąski kamienny most. Dokładnie pod nami znajdowało się woda. Pod nią nie było dna.
- Witaj Nieustraszona Duszo. - usłyszałam głos kierowany do mnie. O mało nie wrzasnęłam, gdy zobaczyłam swojego prześladowcę. To Michael.
Upadły anioł ma pod swoim władaniem mekendory, które powinni go zabić. Ale jeśli Madlock ma w posiadaniu Kamień Pokoju; niczego nie mogę się po nim spodziewać.
- Witaj. - Michael uśmiechnął się drwiąco zadowolony z całej sytuacji.
________________________________________________________
Przybywam z nowym rozdziałem!
Czujecie to? Zbliżamy się do zakończenia całej historii! ;D
W opowiadaniu znowu pojawił się upadły anioł, który sporo namieszał! Tęskniliście za nim? xD
Nie wiem, co jeszcze napisać, więc się żegnam i dziękuję za opublikowane komentarze! <3
Buziaki :*
Zaraz po zakończeniu tego bloga, otwieram tego ---> Jesteś moją regeneracją.
Zapraszam do zajrzenia, dodania się do obserwatorów i ewentualnego komentarza :)
Zapomniałabym! Gorąco dziękuję za nominację do Versatile Blogger Awards :)
EDIT:
Zagłosujecie na tego bloga na stronie http://onedirectionfanfictionslist.blogspot.com/ ? (ankieta po lewej).
http://spis-blogow-1d.blogspot.com/2014/02/blog-miesiaca-luty.html (ankieta po prawej)
Z góry dziękuje za oddane głosy! :**
EDIT:
Zagłosujecie na tego bloga na stronie http://onedirectionfanfictionslist.blogspot.com/ ? (ankieta po lewej).
http://spis-blogow-1d.blogspot.com/2014/02/blog-miesiaca-luty.html (ankieta po prawej)
Z góry dziękuje za oddane głosy! :**
JAK TO ZBLIŻAMY SIĘ DO KOŃCA HISTORII??? ALE....NIE!!! ;____;
OdpowiedzUsuńA ROZDZIAŁ DHFHDFHSDFHDSHDHD
KOCHAM CIE :*******
no z bloga: jesteś moją regeneracją.
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo <3
ojaaaa! wybacz mi bardzo! pomyliłam się, bo jedna blogerka miała bardzo podobne tło do twojego i coś musiało mi się pomylić, wybacz mi! :)
OdpowiedzUsuńsuperrrrrr rozdział z niecierpliwością czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńO jejku. Dopiero ostatnio znalazłam twojego bloga, ale muszę przyznać, że to jeden z ciekawszych jakie czytałam. Z niecierpliwością czekam na następny.
OdpowiedzUsuń