czwartek, 21 listopada 2013

11. - Pierwsza wędrówka

[ HAYLEY]

      Nasze schronienie na wyspie było dość przyzwoite i szczerze mówiąc, byłam zadowolona z faktu, że będziemy nocować w warunkach, o których nawet nie śniłam. Mimo, że ten drewniany domek potrzebował solidnego sprzątania, postanowiłam omówić z Wybrańcami schemat naszych działań. Mój przywódczy charakter nakazywał mi, abym opracowała plan naszego zwycięstwa. Żeby zwyciężyć, trzeba walczyć. Żeby walczyć, trzeba mieć wszystko opracowane. Bez planu polegniemy. Upadniemy, a nasze starania będą bezsensowne. Najważniejsza jet taktyka. Tak wpajano mi przez całą moją edukację magiczną. Po raz pierwszy zacznę korzystać z tych rad i czuję, że nie ostatni. W końcu, po latach oczekiwania przydadzą, ale jednak chyba wolałabym je wykorzystać w innej, mniej znaczącej sytuacji.

      Bałam się tego co nadejdzie. Bałam się tego, co nieuniknione. Wciąż zadręczały mnie myśli, że przegramy i zawiedziemy wszystkich. Dosłownie. W nas jest cała nadzieja. Wiedząc, że liczą na nas wszyscy, nasze zadanie miało większe znaczenie. To nie jest kolejna, mało znacząca wyprawa. To jest walka. Walka o przeżycie. Walka o to, co ważne. Walka o nas samych. Przecież, nie wybrano nas według własnego widzimisię. Wchodziło do gry nasze pochodzenie. Ta gra nie zostanie ukończona bez naszego jedynego celu; Kamienia Pokoju.

      Usiedliśmy wszyscy tworząc równe koło. Po mojej lewej stronie siedziała Nina, a po prawej Liam. Naprzeciwko mnie znajdował się Zayn, dając mi doskonały widok na jego sylwetkę. Muszę słyszeć każdy jego szept. Tylko on aktualnie wie, jak najwięcej na temat Ciemnogrodu.

- Zayn? Opowiedz nam, co wiesz na temat Ciemnogrodu. - zażądałam.

- Zadaj konkretne pytanie. Co chcesz wiedzieć? - zapytał twardo.

      Zastanowiłam się przez moment i postanowiłam zapytać się o największe zagrożenie pochodzące z wyspy:
- Mieszkają tu tubylcy? Są jakieś bardzo groźne zwierzęta?

- Owszem, jest wioska tubylców. Są oni kanibalami, ale nie będą stanowić dla nas większego zagrożenia. Są bardzo płochliwi i boją się ognia. Nigdy nie zastawiają żadnych pułapek, ani nie ukrywają się w lesie, bo zakazuje im tego ich bóg. Ale jeśli chodzi o dzikie zwierzęta, to zacząłbym...

      Trzask okna.

- ... uważać.

       To domku wtargnęły dwie dziwne bestie. Sierścią i wyglądem przypominały hieny, ale od hien były dwa razy większe. Z ostro zakończonych pazur tych zwierząt spływała świeża krew. Kły, które lśniły w świetle prowizorycznej lampy, dawały złowrogiego wyrazu "hienom". Natomiast na ogonie tych bestii dostrzegłam wypalony znak upadłych aniołów. Domyśliłam się, kto maczał palce w zmutowaniu tych zwierząt.

      Wszyscy powstaliśmy ze swoich miejsc. Odruchowo zaczęliśmy cofać się do tyłu, ale gdy "hieny" zaczęły zmniejszać między nami dystans, wstąpiła w nas siła walki. Louis, który był z nas najsilniejszy jako hybryda, wystąpił naprzód, zmieniając swoją postać na dorosłego, dużego wilka. Harry poszedł w jego ślady. Oboje rzucili się na bestie, ale było widać, że przegrywają. Niall strzelał rażącym promieniem świetlnym, aby oślepić te zmutowane hieny, ja sięgając po swoją różdżkę rzuciłam zaklęcie w starożytnym języku. Bestie zaczęły słabnąć, i wtedy Liam i Zayn podbiegli pomóc Harry'emu i Louisowi. Niall strzelał dalej, a jeden promień trafił bestię w oko. Liam będący najbliżej "hieny", jednym zdecydowanym ruchem skręcił kark bestii. W tym samym czasie druga "hiena" także upadła nieżywa.

       Zmęczeni spojrzeliśmy na dwie zmutowane bestie, a one ku naszym zdziwieniu zaczęły rozpływać się w powietrzu. Ja, jako pierwsza otrząsnęłam się z tej sytuacji i rzuciłam kolejne zaklęciem dzisiejszego dnia. Rozpływające się stworzenia stanęły w miejscu, a przez ciała zwierząt zaczął tworzyć się obraz przedstawiający postać z mojego snu. Śmiała się patrząc na mnie i z przebiegłym spojrzeniem spojrzała wokół siebie, gdzie stało więcej zmutowanych zwierząt. Wizja przedstawiająca całkiem realny obraz zniknęła, a ciała zwierząt ulotniły się. Poczułam tylko gwałtowne mdłości i osunęłam się na ziemię tracąc przytomność.

Pierwszą walkę wygrałaś. Druga nie będzie już taka łatwa. Spodziewaj się mnie. Miej oczy szeroko otwarte. Nasłuchuj każdych podejrzanym dźwięków. Obserwowałem Cię długi czas. Przewiduję każdy Twój ruch. Zmień taktykę. Popracuj nad sobą. Walka z Tobą będzie czystą zabawą, ale także poważnym wyzwaniem. Mam przed sobą silną wojowniczkę. Tak trzymaj. Ufaj swojej intuicji, wierz w swoje możliwości. Wierzę w Ciebie. Wiem, że dasz radę. Obserwowanie Cię sprawia mi dużą frajdę. Głęboko wpojono Ci zasady czarownic. Nie ufaj im. To kłamstwa. Nie lubię, gdy dobry wojownik ma złą taktykę. Muszę mieć przed sobą dobrego rywala. Wtedy cała walka nabiera większej siły. Zwycięstwo lepiej smakuje.

       Obudziłam się z głową na kolanach Niny. Moja przyjaciółka odetchnęła z ulgą, a ja podnosząc się do pozycji stojącej, masowałam obolałą głowę. Spojrzałam przez okno; nastawał wschód słońca. Czy to możliwe, że straciłam przytomność na tak długi czas? Odwróciłam wzrok od okna i spojrzałam na resztę moich towarzyszy. Wpatrywali się we mnie zadziwionym wzrokiem. Odwróciłam się od nich tyłem i zaczęłam kierować się w stronę drzwi; naprawionych drzwi. Tym razem ja spojrzałam na nich zdziwionych wzrokiem.

- Czemu nie idziecie? Musimy zbadać wyspę. - oświadczyłam.


***

      Udaliśmy się całą grupą na wschód od naszego domku. Naokoło nas były same niskie krzaki, które jednak nie były takie niewinne, jak nam się wydawało. Po naruszeniu ich osobistych przestrzeni, chowały się pod ziemię i ukazywała się powierzchnia będąca pod nimi; bagna. Gdyby nie Zayn, wpadłabym do tej zdradzieckiej pułapki. Demon objął mnie w pasie i odciągnął od bagna. Zayn zawstydził mnie moją bezradnością, ale i tak miałam wielką ochotę podziękować mu za uratowanie mnie.

- Dziękuję. - bąknęłam speszona.
- Nie dziękuj. Obiecaj tylko, że poświęcisz mi swój czas na szczerą rozmowę. - Zayn szeptał mi do ucha, a po moim ciele przeszły ciarki. 

      Kiwnęłam głowę i nie patrząc na niego ruszyłam dalej. I tym razem pilnowałam, aby nie zbliżyć się do żadnej "niewinnej" rośliny. Ku mojemu zdziwieniu zamiast myśleć o naszej wędrówce, zaczęłam zastanawiać się nad Zaynem. Czemu tak na niego zareagowałam? Nigdy mi się to nie zdarzyło. Nie wiem, co mam myśleć na ten temat. To tak jakbym czuła ból, który jest spowodowany przez moje uczucia. To dziwne, przecież jestem silna.

Nie musisz się wstydzić tego co czujesz. Przeciwnie to, że odczuwasz taki ból, jest Twoją największą siłą. 

      Słowa wypowiedziane w mojej głowie rozbrzmiewały niczym echo. To nie był mój głos. To nie była moja myśl. To nie był mój wymysł. Usłyszałam jakiś głos w mojej głowie. Usłyszałam głos osoby, której na pewno nie chciałabym nigdy usłyszeć.

Skręć w lewo. 

      Stanęłam w miejscu, a Wybrańcy zatrzymali się, aby zapytać co się stało. Mój wzrok był utkwiony na moją lewą stronę. Jednak nie widziałam nic, a jeśli było, to nie w zasięgu mojego wzroku. Doznałam gwałtownego olśnienia i obróciłam się twarzą do mojego wybawiciela. On patrzał na mnie z zaciekawieniem, ale także z wymalowanym na twarzy zdziwieniem. Ja nie marnując ani chwili zapytałam szybko:
- Co znajduje się w tamtą stronę? - wskazałam kierunek wyznaczony przez Głos.

- Urwisko.

Idź tam.

       Długo się nie zastanawiając, ruszyłam we wskazanym kierunku,a Wybrańcy niepewnie i podejrzliwie udali się za mną. Zayn dogonił mój szybki chód i szedł ramię w ramię ze mną. Pilnował mnie. Może podejrzewał, że strzelił mi do głowy głupi pomysł? Na pewno nie pomyślałam o niczym głupim. Chcę się dowiedzieć, gdzie zaprowadzi mnie Głos. Nie, żebym mu ufała, ja po prostu muszę dowiedzieć się, co tak bardzo podoba się Głosowi w tym urwisku.

      Droga przed nami gwałtownie zwęziła się, gdyż naokoło wydeptanej dróżki były drzewa. Właśnie; wydeptanej dróżki. Szłam nią przez dłuższy czas, gdy nagle urwała się i dalej musiałam przedzierać się przez gęste zarośla. Droga ta trwała krótko i zobaczyłam wnet szeroko rozwinięty horyzont. Położyłam stopę na ciężki, solidny kamień, który po spotkaniu z moim ciężarem, poruszył się i spadł w dół urwiska. Ja, nie mając pojęcia, co się dzieje, nie zdążyłam złapać równowagi i runęłam w dół w ciemną otchłań urwiska...

 ________________________________________________________
Zakończenia rozdziałów robią się coraz ciekawsze, prawda? :D
Mi przypadł do gustu ten rozdział i mam nadzieję, że Wam również się spodobał.
 Mam do Was pytanie: kogo perspektywę najbardziej lubicie czytać?
W sumie nie wiem, co jeszcze tu napisać, dlatego pozostało mi podziękowanie za poprzednie komentarze i zachęcenie do dalszego komentowania :D
Tak, więc, do następnego :**

+ mój tumblr, który niedawno założyłam: http://punkrebelle.tumblr.com/

2 komentarze:

  1. Owszem zakończenia są coraz bardziej zaskakujące i zachęcające do dalszego czytania xd A a pro po perspektyw to mi do gustu przypadła Hayley i Zayn. Nie mogę się doczekać następnego :) Weny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn i Hayley mają być razem! ;D świetny rozdział, jak zwykle <3

    OdpowiedzUsuń