środa, 23 października 2013

8. - "Nikt nie wygra bez walki"

]HAYLEY]

      Silas wyprowadziła wszystkie czarownice z pomieszczenia. Sama kazała mi usiąść naprzeciw jej, a ja z pokorą wykonałam jej polecenie. Wewnątrz mnie wszystko buzowało. Jakaś cholerna przepowiednia ma mi zrujnować życie?! Nie, odpowiada mi ta monotonia powtarzająca się z każdym dniem. Nie potrzebuję zmian. Nie dość, że niedawno Zayn wyprowadził mnie z równowagi, to teraz Pierwsza mówi mi o jakieś przepowiedni. Trochę pokręcone, dziwne. Czemu nie może być wszystko poukładane? Zawsze musi się coś popsuć i schrzanić. To takie denerwujące. Chcesz nareszcie odpocząć, pomyśleć, a tu wyskakują ci z przepowiednią. Owszem, świat jest pokręcony i przez to powstaje trójwymiarowa głębia. Jak ktoś chce mieć wszystko proste, powinien żyć w świecie opartym na ekierce. Nie mówię, że nie chcę przeżywać wzlotów i upadków, po prostu chcę teraz odpocząć.

- Jesteś Naznaczona, Hayley. Jeszcze przed twoimi narodzinami Światłość zapieczętowała cię, abyś uratowała świat. - Silas spojrzała na mnie. - Dawno wiedziałam, że przepowiednia się spełni. Aniołowie szukali znaków na niebie, demony spoglądały w przeszłość i dopracowywały szczegóły, istoty nadnaturalne czuły inną atmosferę... Nie widziałaś dnia swoich narodzin. Wystąpiły wtedy nieznane zjawiska paranormalne, pogoda zadziwiała swoją mocą. Był to dzień magiczny. - wysłała mi pokrzepiający uśmiech. - Ale wtedy także z Fagry uciekł upadły anioł.  Wszyscy się go obawiali, a on zniknął bez śladu. Dopiero niedawno dał o sobie przypomnieć.. - Pierwsza spuściła oczy. - Wysyłał znaki, ostrzeżenia, byłam zmuszona przygotowywać się na twój proroczy sen, wyczekiwać go ze strachem... Ten upadły anioł ukradł Kamień Pokoju dzisiaj nad ranem.

      Przyswajałam nowe informacje z dziką szybkością. Jestem Naznaczona, mam ocalić świat przed buntem istot. Kamień Pokoju został skradziony, nie minie dużo czasu a zacznie się zamęt i spustoszenie. Istoty nadnaturalne przestaną darzyć się szacunkiem. A ja będę musiała to naprawiać. Będę skazana na niewiarygodnie duże ryzyko związane z upadłym aniołem. Nie na darmo te istoty przebywają w Fagrze. Mekendorzy strzeżą wrót Fagry zapewniając nam ochronę. Upadłe anioły są bardzo silne, a ich psychika po stracie posady zmienia się nie do poznania. Każdy boi się upadłych aniołów. Mają miano Niezniszczalnych.

- Są także Wybrani. Sześć przedstawicieli każdego rodu. W czasie narodzin zostali obdarzeni wspaniałą mocą, która mogła przynieść sławę i bogactwo, ale także zło i zgubę. Jednym słowem: ten dar mógł wiele wyrządzić; dobrego jak i złego. Tych sześciu Wybranych posiada wspólną krew. Posiadają tą samą linię rodzinną. Pochodzą ode mnie. - spojrzałam zaskoczona na Silas. - Ty i oni pochodzicie ode mnie. Macie moją krew. Ale to tylko ty odgrywasz najbardziej znaczącą rolę. To od ciebie zależą najważniejsze decyzje. Od ciebie wszystko zależy. Nie możesz od tego uciec, bo to cię zniszczy nim zauważysz.

      Sześciu Wybranych. Sześciu przedstawicieli rodów. Wampir, wilkołak, demon, anioł, hybryda... Elfy odpadają, one nie zamieszkują naszego środowiska. Ja odpadam, bo jestem Naznaczona. Więc, kto jest szóstym Wybranym? Mekendorzy, chochliki na pewno nie... Więc kto? Przecież to nie może być... Nie może... Przecież on nie da rady w starciu z upadłym aniołem. To musi być kto inny... To nie może być człowiek!

- Znasz wszystkich sześciu Wybranych. - zaskoczona spojrzałam na Pierwszą. - Rozmawiałaś z nimi wiele razy. Znasz ich dobrze. Znasz Ninę Dobrev... Zayna Malika...Harry'ego Stylesa... Louisa Tomlinsona....Nialla Horana... Liama Payne...

       Otworzyłam usta ze zdziwienia. Przecież to niemożliwe. Oni nie mogą pochodzić od Silas! Nie pozwolę im narażać się na niebezpieczeństwo! Przecież... Liam Payne? Przypomniałam sobie słowa Pierwszej i rzeczywiście powiedziała 'Liam Payne'. Tylko problem z tym, że ja go nie znam. A jeśli go nie znam, to znaczy, że to musi być człowiek... Silas powiedziała, że znam wszystkich, ale kiedy mogłam spotkać się ze śmiertelnikiem? Może to było wtedy, kiedy pomagałam czarownicy Alegrii? Ona często pracuje ze śmiertelnikami...

- Posłuchaj, Hayley. Wiem, że może to ci się wydawać strasznie trudne. Są takie rzeczy, które wolałabyś, żeby się nigdy nie wydarzyły, ale musisz je zaakceptować. Nie zawsze nasze życie musi być idealne. Czasem coś musi się zepsuć, żeby później mogło się naprawić i żeby było lepiej. W gorszych chwilach sądzi się, że to już koniec. Jego życie nie ma sensu, to wszystko jest do niczego. I może jest w tym trochę racji, ale nie można się załamywać. Trzeba podnieść się z nawet największej depresji i zacząć od nowa. Pokazać wszystkim jak bardzo się mylili i udowodnić samemu sobie, ile jesteśmy w stanie osiągnąć.

      Nauczyłam się już, że prawie każda sytuacja ma swoje dobre strony, wystarczy tylko postarać się je zobaczyć. Oczywiście trzeba w tym celu okazać zdecydowanie i silną wolę. Muszę wziąć się w garść i uratować ludzkość od zagłady. Boję się pomyśleć, co będzie, gdy brak Kamienia zacznie działać. To co może się stać, śmiało można nazwać Apokalipsą. Wściekłość i gniew, które rosły skrycie przez tyle lat mogą się teraz ujawnić i nikomu nie będzie do śmiechu. Każdy zauważy, że z jednej strony musi walczyć o przeżycie, ale z drugiej strony będzie go zżerał gniew, który musi przelać na istotę z innego rodu.

- Silas, jak wytłumaczyć wszystko Wybranym? - zapytałam, przy okazji dziwiąc się, że głos mi drży.

- Oni już wiedzą. - Silas puknęła trzy razy w biurko, a w drzwiach stanął strażnik. - Wprowadź. - nakazała mu.

      Odwróciłam się twarzą do strażnika i patrzałam jak odchodzi wykonując polecenie Pierwszej. Obróciłam się ponownie, by spojrzeć na zmęczoną i wyczerpaną psychicznie Silas. Czarownica wyglądała mizernie, co dopiero zauważyłam. Wcześniej byłam skupiona na użalaniu się nad przepowiednią, a teraz dostrzegłam te wszystkie szczegóły w naturze czarownicy. Zorientowałam się, że pomimo swoich magicznych mocy, Pierwsza nie chce być czarownicą o młodym wizerunku, woli być postrzegana jako czarownica mająca swoje lata. Nie wiem czemu tak myśli, może chce coś udowodnić?

      Nie miałam czasu już się nad tym zastanawiać. Do pomieszczenia weszła Nina, Zayn, Harry, Louis i Niall. Wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia, a oni ponuro wkroczyli w głąb pokoju i usiedli cicho na kanapie. Wyczytałam z ich twarzy, że dowiedzieli się o całej sprawie. Spoglądałam na każdego z nich. Wzrokiem przymusowo zatrzymałam się na Zaynie. Patrzał na mnie swoimi czekoladowymi oczami, które przepełnione były strachem, a zarazem odwagą. Jego oczy mnie zadziwiały, potrafiły w jednej chwili uwieść mnie doszczętnie, a potem sprowadzały mnie na ziemię, gdy stawały się nasycone zaciętością i odwagą.

      Wiem, że nie powinnam rozmyślać teraz o Zaynie, ale to jest silniejsze niż myślałam. Demon wzbudza we mnie dziwne, nieznane mi uczucie. Nie mam pojęcia, czy lubię go choć odrobinę, czy nienawidzę go za swój styl bycia. Z jednej strony podoba mi się jego zaciętość i odwaga, ale z drugiej jego pycha i pewność siebie doprowadzają mnie do czarnej gorączki. Zastanawiałam się, co dokładnie czuję do niego, czy cokolwiek czuję. Doszłam do wniosku, że Zayn nie jest mi obojętny. I chociaż nienawidzę siebie za to uczucie, gdzieś głęboko we mnie, skaczę z radości, że to czuję.

- Wydaje się wam, że nie jesteście gotowi, na ta wyprawę. Że nie dacie rady i zawiedziecie wiele istot. Ale pamiętajcie, wierzcie głęboko w swoje zwycięstwo. Nie poddawajcie się. Nikt nie wygra bez walki. - usłyszałam głos Josepha Flanagana, który niepostrzeżenie znalazł się w pomieszczeniu.

      Wszyscy odwrócili twarze, by spojrzeć na wilkołaka. Stał prosto i twardo patrzał na wszystkich, jakby chcąc uświadomić nam, że wszyscy musimy być twardzi i silni. Chciał, abyśmy uwierzyli w siebie, zebrali się na odwagę i stanęli w pozycji bojowej. Zacisnęłam zęby, złożyłam ręce na piersi i zapytałam zdecydowanym głosem:

- Gdzie jest szósty Wybrany? Kim on dokładnie jest? Dlaczego go tu nie ma?

- Nina, wiesz może kto to jest? - Silas zapytała moja przyjaciółkę, zdradliwie słodkim głosem.

      Zdziwiona i zaciekawiona pytaniem Pierwszej spojrzałam na Ninę i wyczekiwałam jej odpowiedzi. Wampirzyca z początku nie mogła zrozumieć, o co chodzi Silas, ale później jej oczy zmieniły barwę na płonący płomyk, który trwał zaledwie ułamek sekundy. Nina spuściła głowę i wydawało mi się, że starannie dobiera słowa. Czekałam w milczeniu, aż wypowie choćby jedno słowo i obserwowałam każdy jej ruch, jak zapewne każdy w tym pomieszczeniu.

- To on. Śmiertelnik, który nakrył mnie i Louisa na pożywianiu się ludźmi.

      Nina wyrzuciła z siebie szybko te słowa, jakby paliły jej język. Ponownie spuściła wzrok, a ja tymczasem spojrzałam kątem oka na Louisa, który po przyjacielsku poklepał Ninę po ramieniu. Przeniosłam wzrok na Pierwszą, która wykrzywiła usta w triumfalny uśmiech. Poczułam gniew i wściekłość na nią, bo zaczynała denerwować mnie swoim zarozumialstwem. Jednak te negatywne emocje szybko opadły, gdyż uświadomiłam sobie, że i tak dużo mi pomaga z całą ta sytuacją.

- Dokładnie, panno Dobrev. Chcę wam wszystkim powiedzieć, że ten człowiek wie o całej sytuacji i założyłam na niego siatkę ochronną, gdybyście mieli zachciankę się nim pożywić. Dałam mu także moc i siłę, by wam pomógł. A teraz słuchajcie, wasza wyprawa rozpocznie się niepostrzeżenie szybko. Zostaniecie przetransportowani na pewna wyspę. Jest ona bardzo ciekawa i jest trochę inna od innych wysp... Pamiętajcie, musicie zwyciężyć.

      Wgapiałem się bez słowa w Pierwszą i chłonęłam jej słowa szybko jak gąbka. Miałam wrażenie, że jej słowa zdradzały, że jednocześnie wierzy w nas, ale także ma wobec nas jakiekolwiek wymagania. Nie podobało mi się, że wszystko zależy ode mnie i Wybranych. I na dodatek ten śmiertelnik, którego na pewno będę musiała mnie na oku. Jakoś nie bardzo wierzę moim znajomym, że nie będę mieli ochotę wyssać z niego krew. A jak się na niego zdenerwują, do kompletnie w ich oczach będzie martwy.

      Usłyszałam nagły świst powietrza i w gabinecie pojawił się portal Trój Magiczny. Zdziwiłam się, gdy go zobaczyłam i zaczęłam się zastanawiać, po co Silas go przywołała. A potem gwałtownie poczułam nieznaną mi, magiczną siłę, która zaczęła mnie pchać w stronę portalu. Spojrzałam na pozostałych, oni także zostawali popychali przez "coś". Nina złapała się Harry'ego w pasie, a on kurczowo trzymał się kanapy. Louis używał swojej podwójnie wzmocnionej siły i z całych sił zapierał się przed tym "cosiem". Zayn złapał się na pobliskiej szafki i patrzał na mnie, wywołując u mnie lekkie poczucie żalu do samej siebie, że nie mogę nic zdziałać.

- Od wyjazdu macie miesiąc czasu, by zdobyć Kamień Pokoju. Hayley, bez Kamienia nie będziesz mogła przywołać teleportu. Czyli macie czas od teraz. - "coś" popchał nas tak mocno, że nas wszystkich dzieliły milimetry od teleportu. - Ta wyspa to Ciemnogród! - usłyszałam głos Silas, w momencie, gdy zostałam wciągnięta przez teleport..

 ________________________________________________________
No nareszcie teraz rozpocznie się prawdziwa akcja. Starałam się nad tym rozdziałem jak mogłam, by wytłumaczyć Wam wszystko, co się działo. Mam nadzieję, że wszystko zrozumieliście i że Wam podobała się ta notka.
I teraz: Serio? Pod poprzednim rozdziałem były tylko trzy komentarze. Proszę, ślicznie proszę, aby pod tym rozdziałem, każdy kto czyta to opowiadanie, napisał komentarz, choćby jedno zawarte słowo.
Proszę, pokażcie, że mam dla kogo pisać.
Kocham Was.! <3 Do następnego :**

4 komentarze:

  1. TO jest lepsze niż połowa książek, które przeczytałam w swoim życiu (a trochę ich było;D). Masz ogromny talent, a bohaterowie przez Ciebie wykreowani są jak żywi, mają swoje problemy i słabości, zupełnie jak w prawdziwym życiu. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że dodałaś rozdział ;D I jeszcze w dodatku główną bohaterką jest Hayley, którą wprost ubóstwiam... Co jeszcze napisać? Kocham Cie i chyba umrę z ciekawości do następnego rozdziału *.* Ciesze się, że dodajesz je tak regularnie, mój tydzień rozpoczyna się od Twojego opowiadania ;D Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakochałam się w tym! To jest niesamowite opowiadanie :3 Podziwiam cię za te nazwy, które wymyślasz (chociaż chyba nie wszystkie wymyśliłaś bądź wymyślisz xd) i po prostu za cały ten pomysł :) Jejku dziś jest czwartek czyli kolejny rozdział dopiero za tydzień :C No ale nic, jakoś wytrzymam a gdy pojawi się kolejny - skomentuję :)
    Weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś cudowna, a to opowiadanie jest jsifgidsohtgiorhtoi! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ukrywam, całkiem mi się podoba, a i pomysł masz niezły

    OdpowiedzUsuń